piątek, 12 kwietnia 2013

Gmach biblioteki był na prawdę ogromny. Nawet, gdy zadarłam głowę, nie byłam w stanie zobaczyć, gdzie się kończy. Na ścianach wygrawerowano fragmenty wierszy. Przez szklane drzwi widziałam profil ochroniarza. Mimowolnie zaczęłam obmyślać, jak mogłabym ich pokonać. Czułam, jak magia zaczyna łaskotać mnie w opuszki palców, gdy podświadomie stworzyłam zaklęcie oszołomujęce.  Zmusiłam swoje zmysły do uspokojenia się. Popchnęłam drzwi przywołując na usta miły uśmiech. W szatni ściągnęłam wierzchnie odzienie i powiesiłam na jednym z wielu wieszaków. Później weszłam do kolejnej sali. Zaparło mi dech. Wiele ogromnych regałów z tysiącami książek. Stały tak blisko siebie, że ledwo dało się między nimi przejść. Ruszyłam wzdłuż tego, który był najbliżej mnie. Palcami delikatnie dotykałam grzbietów ksiąg magią badając ich zawartość. Zrezygnowałam z tego w połowie regału. Nie miało to większego sensu. Byłam zbyt rozkojarzona. Ciągle moim ciałem rządziły odczucia ze szpitala. Chociaż nie chciałam się do tego przyznać, to wiedziałam, kiedy każdy z tych ludzi umrze, czułam jego śmierć. Ulatujące z chorych drobinki energii przylegały do mojego ciała, jak opiłki żelaza do magnesu. Przekazywały uczucia swoich właścicieli. To było na prawdę okropne. Usiadłam na ziemi, plecami opierając się o regał. Poświęciłam chwilę na utkanie odpowiedniej osłony. W ten sposób mogłam skutecznie chronić się przed cudzą energią, gdyż nie mogła ona przeniknąć bariery. Niestety, w przypadku ataku magią nie byłabym w stanie odpowiednio szybko zareagować. Używałam bardzo rzadko tego typu splotu. Kiedy osłona przylgnęła do mojego ciała, poczułam się wolna. Nareszcie miałam niezmącony niczym spokój. Po chwili zlokalizowałam biurko bibliotekarki. Założyłam kartę na swoje nazwisko i poprosiłam o wskazanie działu dotyczącego historii tego miasteczka. Uważnie przejrzałam wszystkie zgromadzone na tym regale zbiory i zdecydowałam się kilka z nich, w tym zbiór starych gazet i kronikę miasta, zabrać ze sobą. Kobieta przy stole patrzyła na mnie z ciekawością. Pewnie nikt nie zaglądał w te materiały od bardzo dawna. Zapakowałam wszystko do torby i wyszłam z budynku. Spojrzałam na duży zegar przed wejściem. Byłam spóźniona o prawie 15 minut. Biegiem pokonałam odległość dzielącą mnie od szpitala. Zwolniłam dopiero na widok samochodu Iraji. Wsiadłam, ciężko sapiąc. Ruszyłyśmy. W trakcie drogi zdążyłam trochę ochłonąć, więc kiedy wysiadałam nie było już po mnie widać wysiłku, który włożyłam w ten szalony maraton. Podziękowałam Iraji i poszłam do pokoju. Dopiero, kiedy bezpiecznie zamknęłam za sobą drzwi, pozwoliłam sobie na ściągnięcie bariery powstrzymującej energię.

4 komentarze:

  1. hej wlasnie znalazlam twojego bloga i jest swietny !!! nie wiem czy jeszcze piszesz ale jesli tak to ja czekam na kolejne rozdzialy !!! masz talent !!! wszystko tu jest tak ladnie opisane i barwne i uwielbiam twoje postaci !!! masz swietna wyobraznie prsze pisz wiencej !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście blog będzie kontynuowany. Zapraszam też na inne moje blogi. Powstała pewna przerwa w dodawaniu postów, ponieważ zamierzam poprawić poprzednie posty i dopracować historię, zanim ruszę dalej. Ale być może już niedługo pojawi się kolejny post, bo akurat ma mi w weekend wpaść troszkę wolnego czasu. Mam nadzieję, że nie zawiodę niczyich oczekiwań.

    OdpowiedzUsuń
  3. 21 yr old Business Systems Development Analyst Douglas Ruddiman, hailing from Igloolik enjoys watching movies like "Out of Towners, The" and Candle making. Took a trip to Historic Centre (Old Town) of Tallinn and drives a 3500. Przeczytaj caly raport

    OdpowiedzUsuń