poniedziałek, 31 grudnia 2012

Wstałam wraz z pierwszymi promieniami słońca. Szybko się ubrałam i cicho wymknęłam z domu. Szłam wolno po ulicach miasteczka kierując się w stronę majaczących w oddali pól. Do tarłam na miejsce po około 30 minutach. Otoczyło mnie zboże. Kłosy delikatnie muskały moją skórę przekazując mi małe cząstki magii. Czerpałam ją też z powietrza. Po kilku minutach zaczęłam świecić jak latarnia morska. Zniknęło też uczucie zmęczenia i ciężaru na nogach i rękach. Położyłam się w trawie i pozwoliłam sobie na chwilę odpoczynku. Opuściłam wszystkie zasłony umysłu poza jedną, najbardziej podstawową. Widziałam świat umysłem. Pozwoliłam swojej duszy opuścić moje ciało i oglądałam okolice z lotu ptaka. W oczy rzuciła mi się stojąca trochę na poboczu stadnina. Jakiś kilometr dalej biegła droga krajowa, obok której znajdowało się jedno z większych miast. Uznałam, że powinnam już wracać. Musiałam znajdować się na polu od co najmniej 2 godzin, więc moi gospodarze na pewno już się obudzili i teraz zastanawiali się gdzie mogłam się podziać. Szybko przebiegłam drogę powrotną. Wystukałam kod, a drzwi natychmiast się otworzyły. Na stole było nakryte do śniadania. Wyglądało na to, że wszyscy czekali aż wrócę. Agenis spojrzała na mnie ciepło.
- Zdążyłaś idealnie, aby zjeść z nami śniadanie.
Usiedliśmy do stołu. Przez chwilę trwaliśmy w milczeniu dziękując za pożywienie. Nałożyłam sobie na talerz bułkę i grubo posmarowałam masłem. Z woreczka przy paku wyciągnęłam sproszkowany rozmaryn i pociętą na drobne kawałki jemiołę. Równomiernie rozprowadziłam po chlebie. Zioła te miały pomóc mi oczyścić umysł i zebrać siły. Do kubka nalałam wrzątku i wrzuciłam onyksowe kryształki. Miałam nadzieję, że pomoże mi utrzymać i stworzyć wokół siebie bariery magiczne. Po wypiciu napoju i zjedzeniu kanapki, zaczęłam żuć kilka listków mięty. Pomogła mi opanować buzującą we mnie magię. Kiedy posprzątaliśmy po posiłku Germon zaprosił mnie do salonu.
- I jak ci się podoba nasza wioska?
- Nie przyglądałam się zbyt dokładnie. Rzuciłam tylko okiem na okolice. Widziałam, że kawałek stąd jest stadnina. Zastanawiam się, czy to nie tam jest teraz Antieke. Muszę ją znaleźć i to jak najszybciej.
- Właśnie o tym mieliśmy porozmawiać. Wszystko jest już gotowe. Musimy tylko przekazać ci wszystko.
Położyłam się na kanapie i zamknęłam oczy. Samara podeszła do mnie i położyła mi rękę na klatce piersiowej. Usunęłam wszystkie przeszkody i weszłam do jej umysłu. Znalazłam odpowiednie informacje i delikatnie, aby nie uszkodzić struktury jej mózgu. Trwało to bardzo długo. Kiedy już udało mi się wszystko skopiować, byłam wykończona. Samara leżała bez zmysłów na moim brzuchu. Popatrzyłam na Germona i kiwnęłam głową. Delikatnie podniósł ją i zaniósł do łóżka. Uznałam, że zacznę wprowadzać plan w życie dopiero jutro rano. Przewróciłam się na drugi bok i zahibernowałam swój mózg.